CleanserIPA
- Szczegóły
- Odsłony: 3907
Jakkolwiek poniższy opis dotyczy czynności wykonanych własnoręcznie przeze mnie i przyniósł pozytywne wyniki, to autor nie daje żadnej gwarancji (czy rękojmi), że czynności te powtórzone przez inne osoby dadzą oczekiwany efekt. Naśladowcy nie przysługują z tego tytułu żadne roszczenia, a wykonywane czynności przeprowadza on na własne ryzyko i odpowiedzialność.
Jednym z pierwszych problemów, którego rozwiązania szukałem w Internecie było ustalenie odpowiedzi jak chronić moją lustrzankę przed "nieczystościami". Pierwszym orężem w zwalczaniu kurzu i innych paprochów na szkłach oraz matrycy była gruszka. Sprawa prosta i czytelna. Wszelkiej maści guru wskazywali na forach, że jeśli grucha zawiedzie to pozostaje już tylko "szorowanie" na mokro. Postanowiłem do tego się przygotować. Serwis dostał "czerwoną kartkę" ze względu na koszt i okres oczekiwania.
Kluczowe znaczenie w całym procesie odgrywa izopropanol. Głównym składnikiem profesjonalnych specyfików są: metanol, etanol i izopropanol. Pierwszy trujący - nie kupi się go legalnie. Drugi dostępny, ale... szkoda. Bo winien być bezwodny. Trzeci zaś dostępny na rynku m.in. pod nazwą Cleanser IPA.
"Test lustrzany"
W tym miejscu uprasza się wszystkich trzeźwo myślących chemików (choć ponoć o takich wyjątkowo trudno) o zachowanie spokoju. Nikt w domu nie trzyma chromatografu gazowego. Ale może się mylę. W celu przeprowadzenia testu czystości przygotowałem następujące przedmioty:
- źródło światła punktowego (w moim przypadku latarka 1x LED 1W z nasadką rozpraszającą),
- szkło powiększające 5 krotnie,kawałek bezbarwnego lustra, polaryzacyjny filtr fotograficzny,
- szklany zakraplacz do oczu (oczywiście nieużywany. Trudno go było dostać - teraz popularne są te z polipropylenu),
- patyczki do czyszczenia optyki (będące składnikiem zestawu "5 in 1" jednej z popularnych firm fotograficznych),
- patyczki do czyszczenia uszu.
Tak lustro, jak i filtr fotograficzny zostały przed testem dokładnie wymyte i wyczyszczone. Próbka izopropanolu przelana do niewielkiego naczynia. Patyczki wymienione w pkt. 4 i 5 zostały zanurzone w izopropanolu (w naczynku) w ten sposób, że wata była całkowicie nasączona, jednakże nie skapywały z nich krople alkoholu. Proces oglądania powierzchni lustra i filtra należy prowadzić w ten sposób, by światło latarki nie oślepiało obserwatora (bezpośrednio lub pośrednio odbite od szklanej powierzchni), ale jednocześnie powierzchnia była równomiernie oświetlona.
I-szy etap testu polegał na przesunięciu po powierzchni tak lustra, jak i filtra polaryzującego patyczkami obu rodzajów. Na szkle pozostawała widoczna "kreska". Po 2-3 sekundach następowało samoistne odparowanie rozpuszczalnika. Następnie przy użyciu szkła powiększającego, oświetlając lustro i filtr punktowym światłem rozproszonym dokładnie obejrzałem powierzchnie. Zgodnie z przewidywaniami - nie zauważyłem żadnych śladów.
II-gi etap testu polegał na nakropleniu na powierzchnie lustra i filtra po 6 kropli izopropanolu. Tu proces odparowywania (w temperaturze pokojowej) trwał znacznie dłużej. Ale po odparowaniu - sukces ! - ponownie nie zauważyłem żadnych śladów, smug, widocznych krawędzi, plam, itp..
Nie porównywałem izopropanolu z np. płynem zawartym w zestawie "5 in 1". Ale późniejsze użytkowanie izopropanolu wskazało, że jest on lepszy (nie pozostawia żadnych śladów) na czyszczonych elementach optycznych (np. obiektywach). Nie zauważyłem wyraźnej różnicy w pozostawianiu na czyszczonych powierzchniach "włosków" przez patyczki obu rodzajów. Nie próbowałem używać ich na sucho. Wiem, że ten test to proces bardzo uproszczony. Ale jak pokazała praktyka (wielokrotne już rzeczywiste czyszczenie matrycy) specyfik ten doskonale nadaje się do tego celu.