FeelElec FY6900 - zasilacz transformatorowy (v.1)
- Szczegóły
- Odsłony: 172594
Spis treści
Na rynku dostępna jest szeroka gama generatorów. Różnią się funkcjonalnościami. Często ceną.
FY6900-60M to generator różnych przebiegów w zakresie częstotliwości niemal od zera do 60MHz. Mowa o sinusoidzie, bo - by uniknąć rozczarowania - co do innych przebiegów warto zajrzeć do specyfikacji.
To generator o więcej niż podstawowych funkcjach. Poprzedzony kilkoma wcześniejszymi modelami, (głównie za sprawą FY6600) skupił na sobie uwagę wielu amatorów i hobbystów. Często wyrażane jest przekonanie, że pod względem wskaźnika możliwości do ceny jest bezkonkurencyjny.
Ale nie brak również uwag krytycznych... Przed zakupem skupiłem się na nich. Dotyczyły przede wszystkim zasilacza. Producent (od wielu lat zresztą) preferuje stosowanie przetwornicy AC-DC o nominalnych napięciach: +5V, +/-12V. Dlaczego zaznaczam "nominalność" wartości wyjaśnię za chwile.
Co FY6900-60M dolega?
Po oszacowaniu ryzyka - kupiłem. I od razu powiem, że po kilku miesiącach użytkowania: nadal jestem zadowolony. Choć wymagało to zainwestowania:
- czasu - sugerowane w sieci rozwiązania często miały charakter prowizoryczny i nie sprawdzały się jako rozwiązania docelowe,
- cierpliwości - do rozwiązania końcowego dochodziłem metodą prób i błędów,
- pieniędzy - ten wydatek był akurat niewielki (ok. 80PLN), gdyż większość komponentów znajdowała się (by nie powiedzieć: zalegała) szuflady.
Wśród zastrzeżeń wymieniane są: występowanie na masie szczątkowego napięcia zmiennego (50Hz) oraz "szumy" zasilacza. Te szumy to jednak "ślady" pracy przetwornicy. Po zmierzeniu npięcia zmiennego pomiędzy bolcem uziemiającym a masą wejściowego gniazda BNC okazało sie, że ten "szczątek" to prawie 60V. IMO trochę dużo. Zabić nie zabije. Nieprzyjemnie uszczypnąć - może. Jednak co delikatniejsze układy może też wysłać "do diabła".
To napięcie (występujące w wielu przetwornicach AC-DC zasilanych bezpośrednio z sieci) można zniwelować na wiele sposobów. Jednak po kilku testach (na podstawie uzyskanych rezultatów) wybrałem rozwiązanie radykalne: budowa własnego (transformatorowego) zasilacza liniowego.
Skoro już zajrzałem do środka (czyli "po gwarancji") to:
- pozostawienie przetwornicy zmuszałaby mnie do wyeliminoiwania nie tylko szczątkowego napięcia AC (wynikającego ze stosowania tzw. kondensatora Y), ale i skutków "aktywności" przetwornicy,
- zastosowane przez producenta wiązki przewodów zasilających, łączących przetwornicę z główną płytką generatora (w szczególności masy) nie wzbudziły mego entuzjazmu. Co prawda zewnętrznie 1,3mm, ale żyła przewodząca to tylko ok. 0,3mm.
Dla szyny zasilającej +5V przewidziano 2 takie przewody, ale dla masy tylko 1 (fi ok. 0,3mm), bo drugi (ta sama średnica!) służy do połączenia masy przetwornicy z kołkiem uziemiającym gniazda zasilającego).
W dostępnych w sieci opisach modyfikacji zastosowanej przetwornicy wskazuje się na konieczność podniesienia poziomu filtracji (zwiększanie pojemności kondensatorów i indukcyjności dławików).
Jak widać na zdjęciu po lewej miejsca za wiele nie ma. A rozwiązania prowizoryczne jakoś mnie nie pociągały...
W trakcie pomiarów okazało się, że nie zawsze warto wierzyć w to co "napisane". I tak: gniazdo przetwornicy opisano następująco: 2 piny +5V, 2 piny masy, +12V i -12V. Przeprowadzony pomiar wskazał, że rzeczywiste napięcia wynoszą: +5,25V oraz odpowiednio +/-13,6V.
Odchylenia od wartości nominalnych uznalem za "niedokładność" wykonania. I to był błąd.
Po podłączeniu generatora do (próbnego) zasilacza o nominalnych wartościach zasilania spotkało mnie rozczarowanie. Nie wystartował!!!
Problemem okazała się para napięć 13.6V. Po ustawieniu napięć na wartości 13,6V generator wystartował. I ma się dobrze! :)
Jak to bywa przy zasilaczach liniowych kolejnym zagadnieniem, które trzeba było uwzględnić było odprowadzenie ciepła!
Przetwornica AC-DC nie wytwarzała zbyt wiele ciepła. Pewnie dlatego "fabryczne" otwory wentylacyjne w obudowie byly wręcz symboliczne. W radiator wyposażono jedynie zespół wzmacniaczy wyjściowych. Przy czym pomiędzy radiatorem (przymocowanym jednym wkrętem do obudowy generatora) a korpusami wzmacniacza nie zastosowano żadnego medium (smaru) termoprzewodzącego.
Przeprowadzone pirometrem (przy otwartej obudowie) pomiary wykazały, że zbliżoną, podwyższoną temperaturę mają: zespół stabilizatorów napięcia (U13, U14 i U20), główny procesor (U2) oraz zespół wzmacniaczy wyjściowych (te pod fabrycznym radiatorem).
Po zamontowaniu wewnątrz obudowy zasilaczy stabilizowanych (stabilizatory liniowe: LM317, LM337, 7808 oraz 7805) koniecznym stało się bardziej efektywne wentylowanie wnętrza obudowy generatora poprzez dodanie wentylatora.
I to nie sugerowanego otworami w obudowie 40x40mm, a 50x50mm. Również wyposażenie niektórych komponentów (np. stablilizatorów U13, U14 i U20) w radiatory.
Co ciekawe wydaje się, że np. w przypadku U13,U14 i U20 producent przewidział taką konieczność. W płytce znajduje się otwór umożliwiający zamocowanie odpowiedniego radiatora. Oczywiście zastosowałem tu pastę termoprzewodzącą.