W pogoni za czasem...
- Szczegóły
- Odsłony: 21229
![]() |
![]() |
![]() |
Od lat moją największą pasją jest krótkofalarstwo. A raczej ta jego część, która związana jest z budową urządzeń. Choć to niektórych ;) zaskoczy częściej urządzeń "słuchających" (odbiorczych) niż "gadających" (nadawczych). Pochłania większość mego czasu i ma charakter wybitnie rekreacyjny. Nie traktuję swej pasji jako pola do rywalizacji czy wyczynu. Po prostu relaks.
Tych, którzy mają w tej dziedzinie więcej doświadczenia (chociażby tutaj na: SP-HM czy SP-QRP) - z przyjemnością słucham, czytam. Bo warto.
Choć nie gromadzę dyplomów czy kart QSL to subtelny szum eteru jest miły dla mych uszu. Podobnie jak bez wstrętu wdycham zapach kalafonii. Ot takie tam. I tylko na półkach przybywa różnych konstrukcji. Nie jest to droga prosta ani łatwa.
Rozwiązywanie kolejnych problemów daje nie tylko satysfakcję, ale stanowi też doskonałą odtrutkę na codzienne troski i utrapienia. I to bez względu na ilość nieudanych projektów kończących swój żywot w koszu. :D
Może zaskakiwać, że (często) większą radość sprawia budowanie i uruchamianie czegoś niż jego późniejsze używanie. Ale nie jestem w tym odosobniony ;) Pewnie dlatego tak wiele (moich) projektów nie może doczekać się... obudowy.
W dzisiejszych czasach częściej sięgamy po gotowe produkty czy rozwiązania. Nadal lubie zrobić sam. Nie bacząc na to, że pochłania to czas. O innych kosztach nie wspominając. Boleję, że nie wszystkich to cieszy.
Poza tym lubię:
- poznawać Linuxa Robię to od lat. Była pełna karuzela dystrybucji. Klikam Gnome3. Konsola nie jest mi obca. Unity mnie nie porwało. I nie widzę końca tej zabawy. Ale brak dostępu do komputera odczuwam bardzo "boleśnie". Po prostu "duszę się",
- "bawić się" grafiką komputerową. Najczęściej używam GIMPa. Bardzo dobre narzędzie, choć znam również niechętne mu opinie,
- fotografować. Czasami przez to staję się "utrapieniem" dla otoczenia. Jednak post factum wielu lubi oglądać "chwilę uchwyconą w kadrze" . To już wiem,
- oglądać dobre filmy. "Hair" i "Tak tu cicho o zmierzchu" ścisnęły mocno za gardło... Clinta Eastwooda wolę w "Gran Torino" niż w "Brudnym Harry'm". Ale zdarza mi się trząść brzuchem oglądając komedie. Zwłaszcza te "Nasze". Swojskie. I jest "dobzie, dobzie",
- czasami słuchać muzyki np. Jimi Hendrixa, Janis Joplin, Boba Dylana, Joan Baez, Black Sabbath, Queen, ale i Okudżawę czy Ravi Shankara. "Niedźwiedź", "Beksa" i niezapomniana (dawna) "Trójka"... Z "Dobry, zły i brzydki" głównie zapamiętałem wspaniałą muzykę Ennio Morricone,
- zawsze delektować się muzyką: Krzyszfa Klenczona, Czesława Niemena, Marka Grechuty, Anny German, Hanny Banaszak, Edyty Geppert, Martyny Jakubowicz, SBB, Budki Suflera, TSA i Im podobnych.
W "klepsydrze" piasku coraz mniej. Z kalendarza korzystam rzadko. Patrzeniem na zegarek nie zaprzątam sobie głowy.
I choć pomysłów w głowie nie brakuje znalezienie odpowiedzi na pytanie: "Czas robi swoje. A ty człowieku?" (S.J. Lec) bywa skomplikowane.
Być może dla wielu to strata czasu. Nie dla mnie. I wielu podobnych. :D
Jeśli jesteś zainteresowany tym co udało mi się dokonać zapraszam do przejrzenia zawartości tej strony, a w szczególności Warsztatu krótkofalowca.